Pomimo szalejącego wokół naszych granic kryzysu finansowego i ogromnego zadłużenia poszczególnych państw, zwłaszcza jeżeli chodzi o gospodarki skupione w basenie Morza Śródziemnego, Polacy nie dają się kryzysowi, o czym może świadczyć chociażby wzrost w marcu aż o ponad 10 procent wartości sprzedaży detalicznej. Według prognoz w skali całego kwartału spowoduje to wzrost sprzedaży o około 4 procent – jest to nieco wolniejsze tempo niż przed rokiem, jednak i tak na tle państw europejskich jesteśmy w tym segmencie gospodarki w czołówce. Co powoduje, że nie obawiamy się jakby następstw kryzysu i kupujemy relatywnie dużo? Jest na ten temat kilka teorii, jedna z nich głosi, że obawiamy się tego, że wkrótce może pogorszyć się nasza sytuacja, korzystamy więc z możliwości zakupów i nabywamy takie sprzęty jak telewizory, meble, sprzęt AGD czy odzież. Inna teoria głosi, że Polacy stali się w ciągu ostatnich lat względnymi optymistami i dopóki mają pracę i jakie takie dochody, wierzą, że sytuacja jest stabilna na tyle, że można sobie pozwolić na małe szaleństwo zakupowe.